PREMIERA: KOREKTORSKI TRENING INTERPUNKCYJNY

Ewa Binda i Angelika Kuszła rozmawiają o współpracy w branży redakcyjnej

Szybciej do celu: jak program mentoringowy dla korektorek i redaktorek oraz wsparcie innych przyspieszą rozwój Twojej kariery

Z tego artykułu dowiesz się m.in.:

• jakie obawy mogą pojawić się przed dołączeniem do kursu dla korektorek i redaktorek;
• czy warto być zosią samosią, gdy zależy Ci na rozwoju;
• czy post wrzucony do mediów społecznościowych może pomóc w spełnianiu marzeń.

W Twojej głowie pojawił się piękny pomysł – chcesz zostać korektorką, bo kochasz pracę z tekstem i czujesz, że masz do tego dryg, ale… nagle zaczynają ogarniać Cię wątpliwości: wiedza z języka polskiego trochę już się zakurzyła, nie do końca wiesz, czego jeszcze powinnaś się douczyć, a na dodatek uporządkowanie tego wszystkiego zajmie Ci mnóstwo czasu. Ile musisz czekać, aby odważyć się na pierwsze zlecenie?

Poznaj Angelikę Kuszłę, absolwentkę programu mentoringowego Słowna Agentka, która przekona Cię, że wcale nie musisz czekać. 

Po pierwsze, możesz ułatwić sobie zdobywanie wiedzy i bardzo szybko poukładać w głowie definicje i przecinki. 

Po drugie, możesz śmiało wyjść do świata, bo nie potrzebujesz do tego certyfikatów. Potrzebujesz jedynie odwagi.

Wskakuj do wywiadu!

Spinacz biurowy

Lista najważniejszych wniosków na przyszłość

  • Boimy się najczęściej tego, co sobie wyobrażamy, a nie tego, co na pewno się zdarzy.
  • Otaczaj się specjalistami z różnych branż, a rozwiniesz się z kosmiczną prędkością.
  • Śmiało konsultuj swoje wątpliwości z innymi korektorkami – szukanie odpowiedzi nie musi polegać tylko na wertowaniu słowników.

Wersja do oglądania

Wersja do czytania

Ewa Binda: Angelika Kuszła, absolwentka drugiej edycji programu mentoringowego dla korektorek i redaktorek Słowna Agentka, jest dzisiaj bohaterką naszego spotkania. 

Jak to się wydarzyło, że nasze drogi się spotkały? Czego szukałaś, czego potrzebowałaś w swoim życiu zawodowym?

Angelika Kuszła: Szukałam swojego miejsca na ziemi. Przez lata próbowałam w różnych kierunkach, nic jednak nie sprawiło, że gdziekolwiek chciałam się zatrzymać. Wpadłam więc na genialny pomysł, żeby połączyć hobby z płynnością finansową. 

I tu wyskoczyłaś Ty ze swoją reklamą, uśmiechem i genialnym poczuciem humoru. Szukałam informacji, które nie dość, że przypomniałyby mi cały materiał ze szkoły, to jeszcze zawierałyby pozostałe ważne elementy, do których nie miałam dostępu.

O jakich elementach dokładnie mówisz? Co takiego jest w pracy redaktorki korektorki, czego wtedy potrzebowałaś?

Zdecydowanie definicje i wszystkie elementy polonistyczne: jak rozkładać zdanie, jaki mamy elementy zdania, czego pilnować, gdzie czają się błędy. A także obsługa programów. Na tym zależało mi najbardziej.

To były rzeczy, bez których ani rusz podczas wykonywania korekty, bo musisz wiedzieć, jak posługiwać się programem, żeby nanieść poprawki tekstowe, w jaki sposób działać na PDF-ie. 

Pamiętasz, jakie obawy Ci towarzyszyły w związku z moim programem mentoringowym lub z pójściem korektorską drogą?

Głównie bałam się tego, że materiały nie będą dla mnie zrozumiałe. Obawiałam się, że definicje czy inne elementy będą stanowiły dla mnie problem, ponieważ braki, które miałam, utrudnią mi zrozumienie materiału. 

Okazało się jednak, że nie było z tym najmniejszego problemu: nie dość, że materiały były napisane zrozumiale, to jeszcze były przedstawione w sposób humorystyczny, który dodatkowo sprawił, że łatwiej się wszystko zapamiętywało. Tak że ta obawa odeszła w zapomnienie w momencie, w którym otworzyłam pierwszą lekcję i udzielił mi się Twój banan na buzi. 

Kolejną rzeczą, jakiej się obawiałam, było to, że nie będę najlepsza, że nie uda mi się podołać moim wygórowanym ambicjom. W trakcie programu okazało się, że to wcale nie jest potrzebne.

Od samego początku zwracałaś olbrzymią uwagę na to, że mimo tego, że jesteśmy same przed komputerem, to nie pracujemy w pojedynkę. Jest nas – korektorek i redaktorek – wiele i konsultowanie się jest rzeczą naturalną. To było według mnie wisienką na torcie.

Tak, ważna jest świadomość, że możesz liczyć na czyjąś pomoc. 

Wspomniałaś o ambicjach wobec samej siebie i chciałam podkreślić, jak bardzo istotne było dla mnie, żebyście czuły wewnątrz programu, że każda z Was idzie swoją ścieżką, że to nie jest wyścig. To nie zawody, tylko coś, co wpływa na Ciebie indywidualnie. Po prostu nie ma tutaj miejsca na porównywanie się. Stworzyłyście w programie świetny zespół agentek. 

Mówisz, że materiały były napisane zrozumiałym językiem, pomagały też elementy humorystyczne. Jak korzystało Ci się z tego wszystkiego? Co było najbardziej wartościowe w Słownej Agentce?

Najbardziej wartościową rzeczą, jaką znalazłam w trakcie Twojego programu, były inne agentki. Zadziała się magia. Poznałam genialne kobiety, które nauczyły mnie pracy w zespole.

Teraz kiedy już pracuję, mam ogromne zderzenie z innymi korektorkami i redaktorkami, które są bardzo zdziwione moim podejściem. Chodzi o to, że nie stanowi dla mnie problemu pomóc im w działaniu, odpowiedzenie na pytania, które gdzieś tam sprawiają trudność albo po prostu budzą wątpliwości. Wtedy dochodzi do burzy mózgów, i to jest dla mnie coś tak naturalnego – jak postawienie przecinka przed „że”. 

Nie miałam pojęcia o tym, że dla kogoś to może być dziwne, ale nauczyłam się tego właśnie u Ciebie. 

Jeżeli chodzi o materiały i dostęp do nich, to wszystko było pięknie poukładane – tak jak lubi moja dusza perfekcjonistki. Nie było żadnego problemu z odnalezieniem jakiegokolwiek zagadnienia czy ze zrozumieniem czegokolwiek. Po prostu działało to automatycznie.

Czyli byłaś prowadzona jak po sznurku?

Albo jak z mapą w ręce.

Przed dołączeniem do Słownej Agentki już działałaś z tekstami, bo pisałaś recenzje. Co Ci dał udział w Słownej Agentce?

Wiele, bo nie dość, że bardzo podniosła się moja samoocena, to nawiązałam masę współprac właśnie dzięki temu, że wcześniej przez kilka lat recenzowałam. Nagle po tym, jak wstawiłam na social media informację, że dołączyłam do Twojego programu mentoringowego, odezwała się do mnie moja ulubiona polska autorka i napisała: „Jeśli będziesz tylko czuła się na siłach, to zapraszam do mojego zespołu”.

Ciągle wydawało mi się, że nie jestem jeszcze gotowa, ale w momencie, gdy napisałam egzamin, poczułam wewnętrzną siłę. Nieważne, jaki będzie wynik. Ja tu jestem, ja to zrobiłam i teraz czas na wisienkę na torcie.

Od tamtej pory nie dość, że dołączyłam do zespołu ulubionej autorki, to jeszcze do zespołu jej wydawnictwa – spełniłam swoje marzenia.

Co za piękny moment: zamieściłaś post mówiący: „Hej, zaczynam taką drogę zawodową”, i już po drugiej stronie był ktoś gotowy na Ciebie i na Ciebie czekał. To niesamowite.

W życiu bym nie przypuszczała, że coś takiego może się zdarzyć.

Czy wcześniej miałaś do czynienia z tą osobą? Jak doszło do tej współpracy?

Tylko recenzowałam jej książki. To nie była zażyłość ani znajomość polegająca na tym, że pisałyśmy ze sobą czy rozmawiałyśmy.

Jesteś teraz w zespole, w wydawnictwie. Powiedz, co tam się dzieje po drugiej stronie.

Jest naprawdę super. Jako że jest moją ulubioną autorką, to praca sprawia, że jestem zachwycona tym, co robię. To często zarywanie nocy, ale niespowodowane tym, że nie mieszczę się w terminie, tylko tym, że nie mogę się oderwać od tekstu, nad którym pracuję.

Nie dość, że to przyjemność, to jeszcze dostaję za to pieniądze.

Stworzyłaś też agencję literacką. Powiedz coś więcej na ten temat.

Stwierdziłyśmy z Sylwią, drugą agentką z Twojego programu, że skoro tak kochamy swoją pracę, to z pewnością znajdziemy więcej osób, które podobnie jak my kochają to, co robią. A skoro w grupie siła i motywacja jest wtedy o wiele większa, plus pojawia się przepływ informacji między różnymi specjalistami, to dlaczego tego nie zrobić? 

Dzięki temu, że współpracujemy z grafikiem, marketingowcem, firmą, która zajmuje się nagraniami, mamy dostęp do wiedzy, w jaki sposób najlepiej współpracować z danymi osobami. Dzięki temu uczymy się i udoskonalamy swój warsztat jako korektorki i redaktorki: specjaliści dają nam uwagi do naszej pracy na koleżeńskim poziomie. To motywujące i pouczające.

Przychodzą mi do głowy dwa słowa. Pierwsze to „specjalizacja”, bo powiedziałaś, że współpracujecie z firmą, która przygotowuje nagrania, a więc audiobooki.

Audiobooki i słuchowiska.

Drugie słowo, które przychodzi mi do głowy, to „rozwój”. To, co podkreślałaś – że w grupie dowiadujemy się cały czas czegoś nowego. Czyli każdy projekt to z jednej strony fascynacja i przyjemność – zarywasz nocki – a z drugiej strony okazja do uczenia się cały czas.

Rozwój korektorki nie ma żadnego terminu. To jest po prostu droga. Jak Ty się czujesz na tej drodze? Wspominałaś, że to spełnienie Twoich marzeń. Może chcesz coś do tego dodać?

Tak, to spełnienie moich marzeń. I w końcu mam poczucie, że jestem w tym miejscu, do którego dążyłam.

Miałaś odwagę, żeby kilkanaście miesięcy temu podjąć decyzję, dołączyć do programu i wykonać pracę. Bo to nie jest tak, że bez Twojego zaangażowania cokolwiek by się wydarzyło. Zdobycie pewności siebie i to wszystko, o czym opowiadasz, to efekt Twojej pracy, korzystania z materiałów, wdrażania wiedzy w życie. Wielkie brawa dla Ciebie za to, że po prostu to zrobiłaś, bo równie dobrze mogło się to wszystko kurzyć gdzieś na półce.

Bez Twojej pomocy nie osiągnęłabym tego.

Samodzielne zbieranie materiałów, gdy jesteś na początku drogi i nie wiesz jeszcze, co i jak, wydaje mi się bez sensu, skoro dzięki pomocy masz szybkie rezultaty, zlecenia, jesteś w zespołach, rozwijasz się. 

Jaką radę dałabyś dziewczynie, która teraz się waha, która też myśli, że jej marzeniem byłaby praca z tekstem, ale wciąż ma wiele obaw, na zasadzie: „A co, jeżeli nie będzie zleceń?”, „A co, jeżeli jednak nie dotrę do klientów?”.

Jeśli nic nie zrobi, to nic się nie zmieni, a udział w programie może przynieść dobry skutek. 

Może się również okazać, że to jednak nie jest to, co chciałaby wykonywać, ale nie dowie się, jeśli nie spróbuje. 

Naprawdę warto spróbować.

Pięknie to podsumowałaś. Kiedy powiesz sobie „nie”, to odpowiedź zawsze będzie brzmiała „nie”. 

Gdzie można Cię znaleźć w sieci i z kim najchętniej współpracujesz?

Najłatwiej znaleźć mnie na stronie internetowej poradniaredakcyjna.pl, a także w social mediach na koncie @poradniaredakcyjna

Najchętniej współpracuję przy beletrystyce, to moja nisza, ale nie boję się sięgać po nowe wyzwania – coś, co może mnie rozwinąć. Wiem, że będę tak długo dążyć do doskonałości, aż finalnie zrobię to tak, jak należy.

Nowe wyzwania, rozwój, ambicje – to wszystko łączy się w spójny obraz Ciebie jako ekspertki, która poszerza swoją strefę komfortu.

A gdybyś jeszcze mogła dokończyć takie zdanie: „Słowna Agentka to…”.

To strzał w dziesiątkę.

Trzymam kciuki za wszystkie Twoje kolejne strzały, żeby każdy był w dziesiątkę. Ale nawet jeżeli to nie strzał w dziesiątkę, przecież to cudowne, bo daje nam doświadczenia i wiedzę o świecie, o nas samych.

Kartka
Ewa Binda autorka artykułu
Rozmowę przeprowadziła

Ewa Binda

Tworzę kursy i materiały edukacyjne dla osób, które chcą pewniej poruszać się w świecie redakcji i korekty. Wierzę, że każdy może opanować sztukę pracy ze słowami – wystarczy trochę wiedzy i wsparcia, które oferuję w swoim autorskim programie mentoringowym.

Zrób pierwszy krok w stronę swojej wymarzonej kariery.
Połącz pasję z pracą, zdobądź praktyczne umiejętności i odkryj, jak wiele możesz osiągnąć w grupie wspierających osób.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *.

Tak, chcę otrzymać prezent!

.

Tak, chcę otrzymać prezent! Cokolwiek.

Tak, chcę otrzymać prezent!

.

Chcesz, żeby Twój tekst był zniewalająco obłędny?
Chętnie przygotuję dla ciebie ofertę.