PREMIERA: KOREKTORSKI TRENING INTERPUNKCYJNY

Ewa Binda i Klaudia Karkowska rozmwiają o pracy zdalnej dla korektorek

Twój krytyk wewnętrzny próbuje Cię powstrzymać przed spełnianiem marzeń?

Z tego artykułu dowiesz się m.in.:

• czy da się uciszyć krytyka wewnętrznego;
• czy rynek jest już tak nasycony, że nie ma w nim miejsca na nowe korektorki;
• czego oprócz zasad językowych potrzebujesz do startu w zawodzie.

Praca zdalna to dla Ciebie spełnienie marzeń, ale obawiasz się, że w świecie korekty nie ma dla Ciebie miejsca?

Klaudia myślała podobnie, ale dzięki programowi mentoringowemu Słowna Agentka zmieniła zdanie i… swoje życie zawodowe! 

Zawsze uwielbiała pracę z tekstem, ale krytyk wewnętrzny podpowiadał jej, że nie da rady.

Nie posłuchała go i dzisiaj ma:

  • grafik pełen zleceń;
  • swobodę wybierania, z kim chce pracować;
  • wdzięcznych klientów, którzy wracają z kolejnymi projektami. 

 

Chcesz tak jak Klaudia pracować w zaciszu domowym i cieszyć się pracą na własnych warunkach?

Zajrzyj do wywiadu, aby dowiedzieć się, jak możesz to osiągnąć.

Spinacz biurowy

Lista najważniejszych wniosków na przyszłość

  • Krytyk wewnętrzny nigdy Cię nie opuści i na pewno uaktywni się, gdy zaczniesz wprowadzać w życiu zmiany.
  • Zadowoleni klienci to najlepsi ambasadorzy Twojej marki.
  • Praca na swoim daje wolność, bo zawsze masz wybór, czy zrealizujesz dane zlecenie.

Wersja do oglądania

Wersja do czytania

Ewa Binda: Dzisiaj naszym gościem jest Klaudia Karkowska – korektorka, która wzięła udział w pierwszej edycji programu Słowna Agentka.

Pamiętasz moment, kiedy rozpoczęłaś swoje poszukiwania, i to, co ostatecznie przywiodło Cię do mojego programu? Czy od początku wiedziałaś, że chcesz być korektorką?

Klaudia Karkowska: Nie wiedziałam tego od początku. U mnie droga poszukiwań była dosyć długa, bo nie wiedziałam, czym chciałabym się zająć. Zawsze czułam, że dobrze sprawdziłabym się w pracy z tekstem, z językiem – już od podstawówki świetnie sobie radziłam na lekcjach języka polskiego. Zawsze uwielbiałam czytać, pisać, wyłapywałam błędy, więc wiedziałam, że to jest coś, co mogłabym robić, 

Brakowało mi jednak troszkę świadomości, bo mimo tego, że od zawsze czytałam książki i oczywiście wiedziałam, że ktoś musi zająć się ich przygotowaniem, to nigdy nie zainteresowałam się pracą redaktorki i korektorki. Dlatego zupełnie nie brałam pod uwagę takiego zawodu. Kiedy zauważyłam na Twojej stronie internetowej, że rozpoczynasz nabory do programu mentoringowego dla korektorek, to było dla mnie odkrycie. I poczułam, że to faktycznie może być coś dla mnie.

Widziałaś swoje naturalne predyspozycje i dowiedziałaś się, że coś, co wydawało Ci się poza kręgiem Twoich możliwości, jest jednak dostępne. Czy miałaś dużo obaw przed dołączeniem? Z jakimi myślami się wtedy mierzyłaś?

Miałam obawy, bo mój wewnętrzny hejter mocno dawał o sobie znać. I oczywiście próbował przekonać mnie, że na pewno nie ogarnę, na pewno nie dam sobie rady. Że na pewno są lepsi ode mnie.

Miałam też w sobie błędne przekonanie, że być może w tym zawodzie nie ma już dla mnie miejsca. Jest coś takiego, kiedy wchodzi się w jakieś środowisko, zaczyna interesować się np. daną profesją, że nagle wszędzie widzi się redaktorów i korektorów. I ja wtedy myślałam, że, kurczę, już chyba się nie przebiję.

Kiedy jednak rozpoczęłam program i otrzymywałam od Ciebie informacje zwrotne, że radzę sobie naprawdę dobrze, poczułam, że to jest naprawdę coś, co chciałabym robić. I dążyłam do tego, żeby się rozwijać i działać, więc pomimo tego, że ciągle mam w sobie obawy, a hejter co chwilę daje o sobie znać, to po prostu działam. Mimo strachu. Nie ma innej drogi.

Odniosę się do tego hejtera, czyli do krytyka wewnętrznego, który jest czymś normalnym i stale nam towarzyszy. Trzeba zadać sobie pytanie: co z nim zrobisz? Czy pozwolisz, żeby jego głos zagłuszył głos Twojego serca albo aspiracje? Czy jednak poklepiesz go po ramieniu i stwierdzisz: „OK, dobra, wiem, co powiesz, ale i tak spróbuję”.

To jest najważniejsze, żeby umieć sobie z nim radzić. Ja już zrozumiałam, że on będzie ze mną zawsze. Zauważyłam, że to sinusoida: co jakiś czas są lepsze momenty i gorsze, a krytyk odzywa się dosyć regularnie.

Zwłaszcza gdy robimy coś nowego albo gdy decydujemy się na zmiany w życiu zawodowym. Chociażby w takich sytuacjach, jak wysłanie lub stworzenie nowej oferty czy podniesienie stawek. Wciąż pojawiają się okoliczności życiowe, które przynoszą obawy, i albo nas one przygniotą, albo to my będziemy je stopniowo rozkruszać i tworzyć dla siebie nową ścieżkę.

Kiedy zaczęłaś interesować się korektą i redakcją, to nagle zewsząd spłynęły na Ciebie te informacje i poczułaś się tak, jakby wszyscy na świecie świadczyli takie usługi. To jest ciekawy sposób funkcjonowania naszego mózgu. Gdy jesteś w ciąży, to nagle widzisz na ulicy same kobiety w ciąży, a jeżeli masz zamiar kupić samochód danej marki, to nagle wszędzie je zauważasz.

Sama mam taki przykład. Kiedy kilka lat temu kupiliśmy toyotę yaris, to nagle wszędzie jeździły toyoty yaris. Więc to podobnie działało, ale miałam już świadomość tego, więc mimo krytyka, który mi dogryzał, i myśli, że nie ma dla mnie miejsca, wiedziałam, że to nie jest prawda.

Co się wydarzyło, że zdecydowałaś się na współpracę właśnie ze mną, i to w Słownej Agentce?

Wszystko zaczęło się od pierwszego kursu, czyli od Misji #Interpunkcji. Trafiłam do niej przez przypadek – chociaż uważam, że przypadków nie ma. Pamiętam dokładnie ten wieczór, kiedy przeglądałam Instagram i pojawiła mi się reklama Misji #Interpunkcji. Wtedy trafiłam na Twoje konto i poznałam Cię. 

Wzięłam udział w Misji #Interpunkcji i wiedziałam, że to świetny produkt, że materiał jest naprawdę obszerny. Bardzo odpowiadał mi sposób, w jaki przekazujesz wiedzę i przygotowujesz materiały. Odpowiadała mi estetyka tych materiałów. Przemawiają do mnie Twoje przykłady – wszystko jest u Ciebie takie na luzie, przyjemne, śmieszne, naprawdę łatwo się to przyswaja. A poza tym bardzo pasowała mi Twoja osobowość. 

Dlatego wiedziałam, że każdy Twój produkt mogę brać w ciemno, bo tutaj wszystko zagrało – również to, że jesteś ciepłą i spokojną osobą. 

Dla mnie to było kluczowe, bo sama też jestem dosyć spokojna, więc Twoja energia zdecydowanie współgra z moją. Wiedziałam, że Twoje produkty są dla mnie najlepsze i nie bałam się wziąć udziału w Słownej Agentce.

To dopasowanie jest piękne. I to po dwóch stronach musi coś kliknąć, zwłaszcza kiedy mówimy o mocnym, naprawdę transformującym procesie. Chodziło tutaj przecież o zdobycie zupełnie nowego zawodu. Wcześniej wprawdzie miałaś doświadczenia dziennikarskie, ale jednak to było Twoje pierwsze prawdziwe zetknięcie z korektą, kiedy zaczęłaś przypuszczać, że to coś dla Ciebie.

Co znalazłaś wewnątrz Słownej Agentki?

Wszystko, czego potrzebowałam. Kwestie dotyczące wykonywania korekty i redakcji – kwestie typowo językowe – oraz informacje dotyczące prowadzenia działalności. Były szablony umowy, materiały dotyczące księgowości, podatków, poruszyłyśmy również kwestie założenia własnej strony internetowej, co również było bardzo pomocne. Były lekcje dotyczące Canvy, tak że materiał okazał się naprawdę obszerny.

To świetne, że Słowna Agentka przygotowuje do biznesu. To nie jest tylko kurs o poprawności językowej. Czuję, że naprawdę jestem przygotowana do wykonywania zawodu.

Nie chodzi tylko o to, żeby wiedzieć, jak ogarnąć tekst pod względem językowym, ale też o to, w jaki sposób rozliczyć się z klientem, jakie formy działalności mamy do dyspozycji. Pięknie to przełożyłaś na praktykę. 

Opowiedz, jakie masz namacalne rezultaty bycia w Słownej Agentce.

Namacalne rezultaty to przede wszystkim zlecenia. Klienci, którzy przychodzą do mnie regularnie, w mojej skrzynce mailowej pojawiają się zapytania, przygotowuję oferty. 

Efekt udziału w Słownej Agentce to przede wszystkim zdobycie zawodu, dzięki któremu mam klientów. I rzeczywiście spełniam się w wykonywaniu korekt i redakcji. Klienci przychodzą, zlecenia są, więc wszystko gra.

To cudowny moment, kiedy to klient puka do Twoich drzwi z jakiegoś powodu – być może czuje, że to Ty jesteś dla niego tą idealną osobą.

Miałam już współpracę, z której klient był bardzo zadowolony i wrócił bardzo szybko z kolejnym zleceniem. To dla mnie potwierdzenie tego, że rzeczywiście dobrze wykonuję swoją pracę. 

Myślę, że to najlepsza nagroda, kiedy ktoś wraca i daje znać, że jest zadowolony z efektów.

Później nie dość, że ta osoba staje się Twoim seryjnym klientem, to jeszcze staje się tak naprawdę ambasadorem Twojej marki. Czyli poleca Twoje usługi pocztą pantoflową.

Do tego była niezbędna jedna rzecz – Ty wiedziałaś, w jaki sposób profesjonalnie zająć się tekstem, miałaś wrodzone umiejętności, talent. 

Dodałaś do tego jeszcze element brandingowy, marketingowy, i mamy piękne połączenie. 

A co ze Słownej Agentki najmilej wspominasz?

Cały okres trwania programu wspominam bardzo dobrze, bo z niecierpliwością czekałam na każde spotkanie, na każdą sesję, podczas której mogłyśmy zadawać pytania. Żadnego pytania nie zostawiłaś bez odpowiedzi, więc to było świetne.

Trudno mi wybrać jedną rzecz, bo ten program naprawdę zmienił moje życie – mówię bez przesady. Był dla mnie bardzo wartościowy i zawsze będę go mile wspominać. 

Wyniosłam z niego też nowe znajomości, więc to też jest bardzo cenne.

Dokończ, proszę, zdanie: „Gdyby nie Słowna Agentka, to…”.

Gdyby nie Słowna Agentka, to nie wiem, w jakim miejscu bym teraz była, bo program zmienił moją codzienność. Dzięki Słownej Agentce spełniłam marzenie o pracy w domowym zaciszu. Zawsze marzyłam, żeby pracować w domu na własnych warunkach, po swojemu. Dzięki Słownej Agentce to się udało – siedzę sobie teraz w swoim domowym biurze, jest wspaniale. 

Gdyby nie Słowna Agentka, to nie wiem, jak by to moje życie teraz wyglądało. 

Potrafisz sobie wyobrazić powrót do pracy u kogoś na etacie? 

Zdecydowanie zapuściłam korzenie w domu. Jestem tu spokojna i szczęśliwa. Praca na etacie poza domem była dla mnie bardzo stresująca. Nie mam najmilszych wspomnień z tym związanych, dlatego teraz jest idealnie i już nie chciałabym wracać na etat.

To cudownie, że możesz pracować w takich warunkach, które są dla Ciebie sprzyjające. 

Chciałam zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz: czasami kiedy jesteśmy na etacie, pewne zadania są nam zlecane i nie za bardzo mamy możliwość wyboru. Oczywiście, kiedy prowadzimy własny biznes, to pewne zadania też trzeba wykonać, np. przygotować dokumenty dla księgowości i tak dalej. Ale mamy olbrzymią wolność pod tytułem: „nie muszę się na to godzić, mogę tego nie robić”. Mogę komuś odpowiedzieć albo nie. Mogę wysłać ofertę albo mogę tego nie robić.

Oczywiście proaktywność i zaangażowanie, tak bardzo u Ciebie widoczne, to czynniki decydujące o sukcesie. Samo nic na Ciebie nie spłynęło i nie spadło Ci pod nogi, Ty po prostu po to sięgnęłaś i bardzo Ci tego gratuluję. Gratuluję Ci też odwagi.

Gdybyś na koniec miała dać jedną radę osobie, która się waha przed spróbowaniem, co by to było?

Powiedziałabym przede wszystkim, że warto spróbować, bo nawet jeśli ktoś nie zostanie wybitnym korektorem czy redaktorem, to przede wszystkim zrobi coś dla siebie, dla własnego rozwoju, i to zawsze jest dobra inwestycja. To zawsze nam się zwróci w jakimś stopniu. 

Radziłabym po prostu spróbować, jeśli mamy warunki i możemy sobie na to pozwolić.

Bardzo sobie cenię, że można czerpać na różne sposoby z tej samej rzeczy. Dla jednej osoby rezultatem Słownej Agentki będzie to, że może pracować w domu, świadczyć profesjonalne usługi. Dla innej będzie to odkrycie, że korekta to nie jest droga dla niej. Dla jeszcze innej, że korekta jest OK, ale woli składać teksty i zostać grafikiem DTP. 

Jest tutaj ogrom korzyści, z których można czerpać, także na poziomie dotyczącym pewności siebie, samoakceptacji.

To układanka, z której pięknie skorzystałaś, i wielkie dzięki za podzielenie się swoją perspektywą. 

Powiedz jeszcze, gdzie można Cię znaleźć na co dzień, z kim najchętniej współpracujesz, jak się z Tobą skontaktować?

Można mnie znaleźć na mojej stronie internetowej Przychodnia Językowa.pl i na Instagramie, gdzie działam dosyć regularnie i co najmniej raz w tygodniu umieszczam quizy językowe.

Szanuję każdego autora i doskonale rozumiem, że każdy traktuje swój tekst jak ukochane dziecko i dlatego niełatwo przyjmować krytykę bądź sugestie. Bardzo lubię współpracować z ludźmi, którzy są otwarci, i nawet jeśli ostatecznie obstają przy swojej wersji i nie decydują się na moje wskazówki, to potrafią np. za nie podziękować. Mówią, że moja wersja nawet brzmi lepiej, ale oni są jednak przyzwyczajeni do swojej i postanawiają ją zostawić. Ja to szanuję i fajne jest to, że ktoś potrafi dyskutować, otworzyć się. 

Czyli nie narzucasz niczego na siłę, jesteś gotowa na dyskusję, na to, żeby uzasadnić swoje zdanie. 

Są autorzy, którzy naprawdę podchodzą do Ciebie jak do ekspertki. Liczą się z Twoim zdaniem, ale oczywiście mogą wybrać inaczej. Tak może ta współpraca wyglądać – na partnerskich warunkach.

Zachęcam do wskoczenia na stronę Klaudii, bo jest cudowna wizualnie i merytorycznie. 

Dziękuję Ci bardzo za dzisiejszą rozmowę i trzymam kciuki za Twoje dalsze działania.

Kartka

Marzy Ci się praca w domowym zaciszu i na partnerskich warunkach?

Jeśli tak, to zawód korektorki jest dla Ciebie.

Więcej o tym, jak przygotować się do tego zawodu, opowiem w czasie dwóch bezpłatnych szkoleń.

Kliknij grafikę poniżej, aby poznać szczegóły i zarezerwować swoje miejsce na szkoleniach za 0 zł.

Ewa Binda autorka artykułu
Rozmowę przeprowadziła

Ewa Binda

Mentorka, edukatorka i ekspertka od przecinków z niemal 400 książkami w portfolio. Zrezygnowałam z korporacji, by realizować się w pracy z tekstami. 

Wspieram kobiety w ich drodze zawodowej i wierzę, że z odwagą i odpowiednimi narzędziami każda z nas może działać na własnych zasadach.

Komentarze

  1. Podoba mi się, że Klaudia otwarcie mówi o swoich wątpliwościach i tym krytyku wewnętrznym, który często towarzyszy przy zmianach. Myślę, że wiele osób ma podobne myśli, ale najważniejsze to działać mimo strachu. Jej historia pokazuje, że warto próbować, bo efekty przychodzą z czasem.

    1. Dziękuję za Twój głos.
      Tak, w pełni się z Tobą zgadzam. Najważniejsze to uświadomić sobie źródło swojego oporu i podjąć decyzję, co z tym robimy dalej – czy poddajemy się krytykowi, czy klepiemy go po ramieniu i odsyłamy na ławkę rezerwowych. 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *.

Tak, chcę otrzymać prezent!

.

Tak, chcę otrzymać prezent! Cokolwiek.

Tak, chcę otrzymać prezent!

.

Chcesz, żeby Twój tekst był zniewalająco obłędny?
Chętnie przygotuję dla ciebie ofertę.